18 grudnia 2007, 21:38
moje zycie zmierza w beznadziejnym kierunku, jezeli w ogole jakis kierunek ma, w co coraz czesciej watpie... po prostu z dnia na dzien jest gorzej i gorzej a to nawet bez konkretnego powodu, znalazlam sie w takim punkcie ze nie wiem co dalej mam robic, musze chyba podjac jakies decyzje, ale jakie... czy w ogole ma to sens, we wszytsko watpie... nie ma celu, nie ma sensu, wiec po co zyc......
jakies konkrety zamiast ciaglego narzekania - kiedys bylo zupelnie inaczej, zycie toczylo sie jakims torem raz lepiej raz gorzej, ale mialo to wszystko jakis sens, byl ON - ten ktorego kochalam nad zycie i to bylo dla mnie wszystkim, to bylo najwazniejsze, wiedzialam to ja a on, moze nie, moze nie mowilam mu tego wystarczajaco czesto, moze nie okazalam tak jak powinnam, tak jak na to zaslugiwal, a zaslugiwal jak nikt inny, nigdy.. wiem to wszystko teraz choc i wtedy wiedzialam ale bylam zbyt glupia zeby zrozumiec, zeby docenic jego, to co mnie spotkalo, a bylo to cos co spotyka sie tylko raz w zyciu, tak mysle ja przynajmniej, bo do tej pory juz tego nie spotkalam...
bylo to zima gdy zaczela sie ta nasza wielka milosc, mnie spodobal sie pierwszej i to ja o niego walczylam, ja chcialam go zdobyc i to bylo tymbardziej satysfakcjonujace kiedy w koncu mi sie udalo, niewinne usmieszki, wspolna zabawa na sylwestrowej imprezie, pozniej pare niewinnych spotkan, na ktore czekalam z ogromna niecierpliwoscia i tym zachwytem, niepewnoscia jeszcze...takie to piekne uczucie teraz dopiero to wiem, pozniej moje szalenstwo - dedykacja w radiu specjalnie dla niego (i niewazne ze jego koledzy sie ze mnie smiali) bo nic sie wtedy nie liczylo bardziej niz ON. pozniej odwazny krok - zaproszenie na studniowke, on ktory sie waha i ja pelna obaw - czy w koncu sie zgodzi..
studniowka byla cudowna, pamietam kazda chwile, kazdy taniec z nim, dotkniecie jego dloni, takie niewinne, czule...kiedy oparlam swoja glowe na jego ramieniu w samochodzie gdy wracalismy w radiu grali wtedy "jak zapomniec" a ja myslalam tylko o tym by pamietac kazda chwile, kazdy szczegol, kazdy jego slodki usmiech